Wycieczkę zaczynamy w Jedwabnie, siedzibie Gminy Jedwabno i „leśnej stolicy? Puszczy Napiwodzko ? Ramuckiej. Pierwsze spotkanie ze śladami Melchiora Wańkowicza i jego znanej już pokoleniom książki Na tropach Smętka napisanej w latach 30. ubiegłego stulecia, to Kościół parafialny pw. św. Józefa i Matki Boskiej Częstochowskiej z 1930 roku wraz z plebanią (więcej o zabytku). Duszpasterzem od lat 30 ubiegłego wieku do 1945 roku był tu Ksiądz Jakub Brzeszczyński.  Wiernych trapiły wówczas różnorakie niedostatki i szykany, szczególnie po dojściu nazistów do władzy. W 1935 roku kościół w Jedwabnie odwiedził Melchior Wańkowicz, który w książce Na tropach Smętka opisał swoje spotkanie z księdzem Brzeszczyńskim.

Z Jedwabna kierujemy się na szosę wiodącą do Olsztyna. Pierwsze kilometry to trasa od Jedwabna do wsi Dłużek. Część szosy przebiegającej przez tą miejscowość nosi dzisiaj imię Melchiora Wańkowicza.  Za centrum, po lewej stronie szosy znajdziemy wjazd na leśny szlak, gdzie czekają tablice informacyjne Leśnej Ścieżki Dydaktycznej Nadleśnictwa Jedwabno, traktujące o życiu lasu. Jeśli chcecie pokonać także tą trasę a potem wrócić do Dłużka,  aby dalej szukać tropów Smętka, więcej dowiecie się tutaj.

Dłużek przed wojnąDłużek zaistniał jeszcze przed 1742 rokiem jako tzw. wieś szkatułowa, której mieszkańcy płacili czynsze do prywatnej, książęcej kasy czyli szkatuły. Takie leśne osady tworzono na gruntach puszczańskich obsługiwanych przez niegdysiejszą pruską, państwową służbę leśną. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku Dłużek został praktycznie opuszczony przez autochtonów w ramach tzw. polityki łączenia rodzin. Stał się miejscowością letniskową za sprawą warszawskich środowisk inteligenckich zainteresowanych Warmią i Mazurami. Dłużek leżący nad przepięknym jeziorem o tej samej nazwie,  wzbudzał zainteresowanie podobne temu, jakim obdarzano Pranie i Krzyże nad Jeziorem Nidzkim, gdzie przybywali Konstanty Ildefons Gałczyński, Mieczysław Rakowski, Agnieszka Osiecka, środowisko Studenckiego Teatru Satyrycznego czy miejscowość Zgon nad Jeziorem Mokrym, dokąd zjeżali Igor Newerly, Adam Szubski czy Karol Małek.

We wsi znajdziemy drogę, wiodącą wzdłuż jeziora i zabudowań. Na początku tej drogi, dzisiaj imienia Smętka, spotkamy sporych rozmiarów, drewnianą rzeźbę wyobrażającą obecnego w wielu mazurskich legendach tajemniczego ducha Mazur. Smętek reprezentuje cechy dawnych, pruskich bóstw, występujących  w ludowych podaniach. Wyobrażano go sobie jako diabła trapiącego ludzi, który jednocześnie potrafi być pomocny i dobry dla wszystkich przyjaźnie nastawionych do jego ukochanych stron. Od pradziejów opiekuje się Mazurami  niezależnie od tego, jakie są ich korzenie. Bywa melancholijny, lubi mokradła, mgły i nieprzebyte lasy – inspirując twórców, artystów, przyrodników oraz turystów – opowiada ciekawe historie, zachęcając do wędrówek i poznawania mazurskich tajemnic.

Nadjeziorna promenada w Dłużku, to obecnie także ścieżka edukacyjna. Jadąc dalej, napotkamy pięć tablic ustawionych wzdłuż drogi wiodącej brzegiem jeziora do  Campingu  Dłużek. Poświęcono je historii sołectwa, niegdysiejszego Nadleśnictwa Dłużek oraz Melchiorowi Wańkowiczowi. Po plebiscycie 11 lipca 1920 roku, wieś była świadkiem prześladowań rodziny Kiwickich przez niemieckich nacjonalistów, zanim jeszcze władzę przejęli hitlerowcy. Zastrzelenie przez miejscowego hakatystę jednego z synów Augusta Kiwickiego, działacza mazurskiego, było jedynie lokalnym preludium zdarzeń, które wywróciły niebawem cały porządek świata ustalony traktatem wersalskim. Kiwiccy, którym miejscowe władze utrudniały życie na wszelkie sposoby, uciekli w końcu przez zieloną granicę do Działdowa. Stało się to zaraz po opublikowaniu pierwszego wydania książki Na Tropach tropach Smętka. Zdekompletowana rodzina Augusta Kiwickiego przetrwała okupację na Podlasiu. Sam August zmarł w 1950 roku w Dłużku. Do jego przedwojennych losów nawiązywał Melchior Wańkowicz, który odwiedził  Dłużek w czerwcu 1935 roku.

Pozostawione pojedyncze, suche drzewa na zrębie przed skrzyżowaniem z Omulewką

Przed skrzyżowaniem ze żwirówką zwaną Omulewką zobaczymy zrąb z posadzonym, młodym lasem. Pozostawione pojedyncze, suche drzewa na zrębie przed skrzyżowaniem z Omulewką.

Wracamy z Dłużka do szosy krajowej, łączącej Jedwabno z Olsztynem i skręcamy tam w prawo, aby dojechać  do ostrego zakrętu prowadzącego za miejscowością Czarny Piec, dalej do Olsztyna. Na tym właśnie zakręcie skręcamy w lewo, aby trafić na lokalną drogę wiodącą w kierunku  Nataci Małej, leżącej nad jeziorem Omulew. Od teraz będziemy podążać  tropami  Smętka, bowiem trasa o wyjątkowych walorach krajobrazowych i historycznych, zaczynająca się zaraz po wjechaniu na drogę do Nataci, prowadzi do przepięknej, historycznej leśniczówki Grobka pamiętającej jeszcze Napoleona i króla pruskiego Fryderyka Wilhelma. Musimy teraz uważnie szukać skrętu w lewo z drogi wiodącej do Nataci Małej – będzie widoczny dosłownie po przejechaniu kilku metrów tej drogi. Oby Smętek was tutaj polubił…

Widzimy tu pozostawione samotne, chore drzewa.  W myśl powiedzenia „nie ma zdrowego lasu bez chorych drzew” mają one do spełnienia określony cel. Pełnią funkcję sanitarną. Pnie tych drzew atakowane są przez szkodniki, które zwabiają ptaki. Te z kolei w tych pniach tworzą dziuplę, aby założyć gniazda i być blisko pożywienia. Pożywienie w pniu szybko się kończy i trzeba go szukać w pobliżu świeżo posadzonego lasu. Właściciele dziupli dopingowani przez wiecznie głodne młode muszą w najbliższej okolicy nazbierać larw i robaczków, które z kolei żywią się świeżo posadzonym lasem. To gwarancja na trwanie całego ekosystemu. Zaraz za wspomnianym skrzyżowaniem (około 80 m.) droga się rozwidla. Wybieramy kierunek w lewo, drogą bardziej wyjeżdżoną. Droga w prawo jest równie malownicza, prowadzi do asfaltu Nidzica – Jedwabno. Wyjazd na nią przy leśniczówce Nowy Las.

Skrzyżowanie drogi Czarny Piec - Kot (dojazd pożarowy nr 6) z drogą Natać - Dłużek (dojazd pożarowy nr 5)

Skrzyżowanie drogi Czarny Piec – Kot (dojazd pożarowy nr 6) z drogą Natać – Dłużek (dojazd pożarowy nr 5).

Wkrótce natrafiamy na kolejny rozjazd i też jedziemy w lewo. Po chwili naszą drogę przecina inna. Prowadzi ona z dawnej leśniczówki Czarny Piec od leśniczówki Nowy Las. Za chwilę znajdziemy się na niej, ale tymczasem jedziemy prosto aby obejrzeć leśniczówkę Grobka. Wjeżdżamy w starą aleję lipowo – klonową. Po prawej widzimy dawną leśniczówkę. Na leśniczówce, która jest własnością Nadleśnictwa Jedwabno, widnieje  tabliczka „Grobka 1”. Dzisiaj oznacza to, iż są to jedyne zabudowania w tej leśnej osadzie, która liczy sobie sporo ponad 200 lat. Na przedwojennych mapach widnieje jeszcze jedno siedlisko po tej samej stronie drogi i pojedynczy dom tuż przed samą Grobką a zlokalizowany po drugiej stronie drogi. Obecny budynek leśniczówki pochodzi z przełomu XIX i XX wieku. Zabudowania gospodarcze zaś z początku XX w. Około 2010 roku rozebrano stodołę, która zamykała to gospodarstwo od południa.

Od kilkunastu lat miejsce jest zadbane i stanowi atrakcję turystyczną. Ciekawostką jest także fakt, iż po wojnie, ta poprawnie określana jako podleśniczówka budowla, straciła zasilanie prądem elektrycznym. Prąd pochodził z turbiny wodnej, zamontowanej pod mostem na rzece Czarnej. Po turbinie nie ma śladu, ale pozostało wysychające po spiętrzeniu wody rozlewisko. Okoliczne wsie na dobrodziejstwo związane z prądem elektrycznym,  musiały czekać do początku lat siedemdziesiątych. Więcej o Grobce.

Rozjazd za skrzyżowaniem z Omulewką. W lewo leśniczówka Grobka, w prawo leśniczówka Nowy Las

Rozjazd za skrzyżowaniem z Omulewką. W lewo leśniczówka Grobka, w prawo leśniczówka Nowy Las.

Na przeciwko bramy wjazdowej do  Grobki, po lewej stronie drogi zaczyna się stara aleja klonowa. Wjeżdżamy w nią i kierujemy się ku jeziorkom leżącym pod miejscowością Czarny Piec. Czeka nas ponad półtora kilometra przepięknej, leśnej drogi po garbach wzgórz. Po lewej stronie wzniesień zaczyna się ciek wodny, zasilający jezioro Kuchnia (lub Kociołek), po prawej zaś widzimy rzekę Czarną. Możemy próbować wypatrywać połączenia strugi wypływającej z jeziora Priamy (lub Przyjamy) z rzeką Czarną. Droga, na której znajdujemy się jest zupełnie zapomniana. Zna ją tylko Smętek. Spotkania oko w oko z leśną zwierzyną jest tu na porządku dziennym.

W miarę obniżania się drogi na chwilę, po lewej stronie widok na urocze jeziorko Kuchnia. Gdy zjedziemy jeszcze niżej, po obydwóch stronach drogi podchodzi rozlewisko wody. W tym miejscu na mapach z roku 1936 widać mostek między jeziorem Kuchnia a jeziorem Priamy. Dzisiaj próżno wypatrywać choćby rur przepustowych pod drogą. Kilkanaście metrów w prawo przed wojną był przepust na strudze wypływającej z jeziora Priamy. Po mostku zachowały się betonowe rury przepustowe, leżące w nieładzie, jakby ktoś rozmontował tę przeprawę i nie wszystkie elementy stąd zabrał. Możliwa jest tu przeprawa przez strugę z rowerem na plecach. Jezioro Priamy na razie zostawiamy i zjeżdżając dalej w dół, podążamy na malowniczy mostek między jeziorami Kuchnia (Kociołek, Patelnia) a jeziorem Kwiatek (Kwiatkowo).

Widok na mostek między jeziorem Kwiatek i Kuchnia. Za mostkiem Kwiatek

Widok na mostek między jeziorem Kwiatek i Kuchnia. Za mostkiem Kwiatek.

Po minięciu tego najciekawszego zakątka pniemy się pod górę, by po chwili napotkać okopy poniemieckiej Olsztyneckiej Linii Obronnej z okresu II w. św. z dobrze zachowanym tzw. Kochbunkrem po lewej stronie drogi. Niedaleko jest też tzw. schron bierny. Droga ta pierwotnie wychodziła na skrzyżowanie dróg asfaltowych Nidzica – Jedwabno – Olsztynek. Dzisiaj, tuż przed tym skrzyżowaniem zmuszeni jesteśmy skręcić w prawo i po niecałych stu metrach wyjeżdżamy na drogę Olsztynek – Jedwabno. Kierując się na Jedwabno po przejechaniu 0.8 km. zjeżdżamy trzecim zjazdem w prawo za świeżym, ogrodzonym nasadzeniem. Jest to najdogodniejszy od strony zachodniej dojazd do jeziora Priamy.

Leśna droga prowadzi lekko pod górkę, a potem mamy piaszczysty zjazd do jeziora. Wzdłuż zachodniego brzegu mamy wyraźną ścieżkę lub jak kto woli mało wyraźną drogę leśną. Jezioro wita nas dzikimi plażami. Po prawej stronie wysoka skarpa. Gdy dojedziemy do końca jeziora Priamy, po prawej stronie na zboczu wspomnianej skarpy możemy podziwiać w całej okazałości kolejny Kochbunkier. Ziemia się spod niego osunęła, dlatego możemy go obejrzeć z każdej strony. W czasach, gdzie w sklepach budowlanych były problemy z zaopatrzeniem Kochbunkry były przez miejscowych wykopywane i robiono z nich przydomowe szamba. Droga od jeziora Priamy oddala się i zamienia się w ścieżkę. Po chwili ukazuje się nam jezioro Kwiatek. Jest to przepływowe, leśne, bardzo malownicze oczko. Nad jeziorem kładka. Jest to miejsce idealne do filozoficznych rozważań  – miejsce przepiękne.

Jezioro Kwiatek. W oddali połączenie z jeziorem Priamy.

Ścieżka prowadzi dalej na mostek między jeziorami Kwiatek i Kuchnia, po którym pół godziny wcześniej przejeżdżaliśmy. Latem  jest ona bardzo zarośnięta. Powalone drzewa powodują, że jest ona nieuczęszczana, dlatego wycofujemy się na asfalt. Kierujemy się w stronę Jedwabna. Po lewej stronie widzimy bunkier, po prawej jezioro Priamy. W najbliżej okolicy są jeszcze dwa bunkry. Były one punktem oporu w roku 1945. Źródła niemieckie wspominają tu o wymianie ognia a rosyjskie mówią o rozbiciu znacznych sił oporu niemieckiego. Oprócz bunkrów w okolicy jest jeszcze kilka schronów biernych i mnóstwo  następnych Kochbunkrów.

Jeśli chcielibyśmy zobaczyć jezioro Priamy od wschodniej strony, wówczas za bunkrem należy pierwszym zjazdem udać się w prawo. Jadąc drogą leśną mijamy jedną drogę w prawo i skręcamy w następną. Po chwili ukaże się nam jezioro Priamy, od swojej wschodniej strony. Droga wzdłuż jeziora zanika. Z tego miejsca wycofujemy się na asfalt. Kierujemy się w stronę na Jedwabno. Z tyłu mamy bunkier, a przed nami zakręt w lewo opatrzony znakami. Na tym  zakręcie zjeżdżamy w prawo w drogę szutrową i kierujemy się ku Nataci Małej lub jedziemy asfaltem dalej wracając do Jedwabna.

Bunkier przy drodze krajowej nr 58 przy jeziorze Priamy

Bunkier przy drodze krajowej nr 58 przy jeziorze Priamy.

Kto pragnie tropić Smętka dalej, ten mijając za górką mostek na rzece Czarnej pojedzie prosto pod górę piaszczystym podjazdem. Tu nieco wysiłku, bo piasku jest dużo, ale za to podjazd niezbyt długi. Trafiamy na leśne skrzyżowanie. Tutaj ponownie dają o sobie znać duchy Mazur. Tym razem możecie mieć do czynienia z Czarnym, sługą Smętka, który jest mniej znanym pobratymcem Kłobuka.

Dawniej na tym skrzyżowaniu rezydował w Czarcim Siodle widocznym na zdjęciu. Wszystko tu czarne: Czarny Piec, nawet pobliska rzeka – chociaż woda w niej nadzwyczaj klarowna – jest Czarna. Należało tu umiejętnie Czarnego spytać o drogę. Kto zrobił to nieumiejętnie, po godzinie miał okazję powtórnie go zapytać… Kto nie wierzył w ciemne podpowiedzi Czarnego, zawsze mógł wybrać drogę ku słońcu.  Jedni mówią, iż z tym Czarnym to już podobno przeszłość. Kiedyś, strudzeni rowerzyści po trzecim okrążeniu lasu poturbowali Czarnego i zdemolowali jego Czarcie Siodło. Po tamtym zdarzeniu gdzieś się błąka  i już nie prowadzi w tym miejscu informacji turystycznej. Pozostało po nim zdemolowane Czarcie Siodło. Mamy nadzieję, że skręciliście na tym skrzyżowaniu w prawo, bo droga, którą puszczał turystów Czarny, już zarasta…

WYPOŻYCZALNIA  KAJAKÓW  I  ROWERÓW Z GPS  – NATAĆ  MAŁA  NAD JEZIOREM OMULEW

Robert Lachowicz: tel. kom.  668 801 196, e-mail:   [email protected] ,  13-100 Nidzica, Natać Mała 5B, TURYSTYKA ? OMULEW.PL

Czarcie Siodło

Czarcie Siodło.